Czasami otrzymujemy jakiś spadek po osobach których nie znamy. U mnie było to tak.
W pierwszej klasie podstawówki moje dziecko miało nauczyć się z okazji świątecznego przedstawienia kolędy po angielsku. Nic by nie było w tym dziwnego, gdyby nie fakt, że owa piękna kolęda miała chyba kilkuwiekową (nie wiem na pewno, nie sprawdzałam) tradycję.
Jak wiadomo, kolędy, nawet (a może szczególnie) polskie, zawierają całą masę archaizmów, form średnio zrozumiałych szczególnie dla dzieci. Ot, choćby takie „lulajże”, „anieli” czy inne „wołki”. Podobnie mi, znającej przeciętnie język rzeczonej kolędy, nastręczała ona nieco problemów ze zrozumieniem. Ale co tam, są słowniki. No więc dzieci nauczyły się „We three kings” i pięknie wykonały podczas szkolnej uroczystości.
A ja – przy okazji też się nauczyłam a w naszej rodzinie kolęda ta stanowi obecnie jedną z ulubionych.
Chodzi za mną ostatnio jej fragment „still proceeding…”. I składnia do głębokiej refleksji.
Pani Angliczko, dziękujemy. Takie spadki są zawsze mile widziane.
Życzę Wam tego „still proceeding… ” nie tylko teraz, na Święta, ale w najnormalniejszej codzienności.
Radosnych Świąt i do kolejnego spotkania niedługo!
Święta, Święta…
Odpoczywajcie świątecznie, z uważnością przeżywajcie wyjątkowy czas. Świętujcie w pokoju!
Ja również mam taki plan. Wracam tuż po nowym roku. Do zobaczenia wkrótce:)
Tymczasem świąteczna kuchnia czeka 😀