Wszyscy oczywiście chcieliby prezenty zorganizować wcześniej, opakować w spokoju tak, aby Aniołek (czy jakiś inny Dziadek Mróz, Mikołaj itp.) nie miał problemu z dostarczeniem na czas. Ale wiadomo, życie jest jakie jest i czasem zdarzają się poszukiwania na ostatnią chwilę. Cóż… nawet mi się to zdarza. Nie znaczy to jednak, że trzeba dawać byle co. I przyznam się szczerze nie raz robiłam ręcznie kartki z dostępnych mi materiałów. I naprawdę okazały się bardzo oryginalne. Kilka razy szyłam też coś indywidualnego tylko dlatego, że nie miałam możliwości wyjść na zakupy. I naprawdę, wcale nie były to jakiś byle jakie podarunki. Może właśnie w takich momentach ma się więcej twórczej pasji? Może ta intensywność w poszukiwaniu rozwiązań dodaje oryginalności w rozwiązaniach?
Może po prostu wystarczy usiąść, zrobić burzę w mózgu i jest? Polecam taki rodzaj zatrzymania, w końcu jeszcze jest chwila do Świąt.
Ja natomiast służę pomocą tym, którzy chcieliby zakupić coś z moich podarunków – zamówienia złożone do poniedziałkowego poranka wysyłam ekspresem tak, by miały szansę dotrzeć na Święta.